Cześć, nazywam się Cubituss i jestem uzależniony. To znaczy byłem, do bardzo niedawna. Ludzie mówią, że uzależnić można się tylko od fajek i wódy? Nie wierzcie im. Można się uzależnić od całej masy rzeczy, od seksu zaczynając, a na oglądaniu telenowel kończąc. Niektóre rzeczy uzależniają silniej, niektóre słabiej. Gra World of Warcraft jest uzależniaczem silnym na tyle, że kilka osób grając w nią po prostu się przekręciło. Słyszeliście o tym w wiadomościach w telewizji. Jakiś głupi Chińczyk siedział przy komputerze przez 70 godzin i umarł z wycieńczenia, co za kretyn, myślicie. Otóż, widzicie, to nie kretyn. To narkoman. I ja dokładnie takim narkomanem byłem. A przynajmniej miałem na niego zadatki.
Każdy mój dzień zaczyna się w zasadzie banalnie. Wstaję razem z dziećmi, ogarniam je i albo idę do pracy, albo siadam na trochę przed komputerem lub konsolą. Gdy byłem uzależniony od World of Warcrafta, odpalałem komputer jeszcze zanim zaczynałem przygotowywać jedzenie dla maluchów. Oporządzałem dzieciaki i siadałem przed monitorem, zacierając ręce z zadowolenia. Wreszcie jest, mogę zagrać! Wbijałem od razu w WoWie do domu aukcyjnego i sprawdzałem, czy można na czymś zarobić. Potem chwila kręcenia się bez sensu, rzut oka na zegarek – oho, jest wcześnie – i lot w celach górniczych. Im wcześniej rano, tym mniej graczy robiących to samo co ja, a więcej rudy do zgarnięcia, a w konsekwencji więcej wirtualnych pieniędzy. W dni powszednie na tym kończyłem swoje wojaże i pędziłem do pracy, notorycznie się spóźniając (“jeszcze jedno kółko i kończę”). Ale czułem, że te osiem pracowych godzin przed komputerem mógłbym spędzać produktywniej. Pod kątem WoW-a oczywiście.
Zainstalowanie WoW-a w pracy przyniosło mi olbrzymią radość – wreszcie mogę sobie pograć tyle, ile chcę! Kręcenie się po świecie, rozmowy ze znajomymi, kończenie kolejnych zadań, wspólne wyprawy na bossów, których nie da się pokonać w pojedynkę – to wszystko sprawiało, że dzień mijał mi jak z bicza strzelił. Na szczęście w robocie miałem akurat wtedy luz, więc mogłem się oddać temu, czego najbardziej potrzebowałem. To wtedy właśnie zacząłem sobie ustawiać budzik, żeby wiedzieć, o której mam koniecznie przenieść się do Lake Wintergrasp na bitwę. Bitwa (pomiędzy graczami dwóch frakcji) zaczyna się równiutko dwie i pół godziny od zakończenia poprzedniej – więc trzeba sprawdzać, ogarniać i mieć budzik, żeby wiedzieć, kiedy się lać.
Po pracy dawałem buziaka żonie, przytulałem na chwilę dzieciaki i siadałem przed kompa. Ooohoo! Teraz to sobie pogram dopiero! To znaczy nie za długo, bo z półtorej godzinki było do kąpieli dzieci i kładzenia ich spać, ale w tym czasie zawsze udawało mi się znaleźć ekipę na jakieś wspólne zadania. Żonie tłumaczyłem wyraźnie – przecież to oczywiste, ale DOBRZE, wytłumaczę Ci jeszcze raz kochanie – gramy scenariusz, nie mogę teraz ot tak wstać i pójść kąpać dzieci, Ty to zrób dzisiaj. I jutro, i pojutrze też to zrobiła. Wstawałem od kompa na momencik, żeby odłożyć dzieciaki spać. Potem było to, co wowowcy określają czasami jako wifetime – film jakiś oglądaliśmy, kolacyjka. Ale myśli w całości w WoWie. Gdy tylko wyczuwałem, że już można, wstawałem i szedłem z powrotem do peceta, zazwyczaj była jakaś 23:30 wtedy. Szukałem na coś teamu (o tej porze dość trudno znaleźć, więc czasami szukałem i godzinę) i zaczynało się granie. Granie było rozsądne i w moim głębokim przekonaniu całkowicie kontrolowane – najpóźniej chodziłem spać o drugiej, chyba że było coś jeszcze do zrobienia. Druga rano – siódma rano. Tak spałem przez kilka tygodni z rzędu, z jednym dniem na odespanie.
Gdy kładłem się do łóżka, nie zasypiałem od razu, nie byłem w stanie. Serce mi waliło jak młotem, przypominały mi się najfajniejsze akcje dnia, przewalałem się z boku na bok przez długie minuty. Gdy wreszcie przychodził sen, śnił mi się WoW, wszystkie rzeczy, których nie zdążyłem zrobić wymieszane z wydarzeniami z rzeczywistego świata, chociaż w bałaganie, nie umiem śnić uporządkowanych, fabularnych snów. Rano cudny dreszcz emocji, dom aukcyjny i do pracy.
Przez cały czas grania miałem silne i niezaspokajalne poczucie, że ciągle jestem do tyłu względem innych – i byłem, oni grali po szkole, a potem zazwyczaj od 19-ej, tej przeklętej godziny, o której ja nie mogłem być stale online, bo musiałem kąpać i kłaść dzieci, a potem wifetime przecież, więc jak ja się logowałem z powrotem o 23-ciej, to oni właśnie szli spać, straszliwie mnie to irytowało.
Ta irytacja zaczęła się powoli przenosić na wszystko, co robiłem. Denerwowało mnie, gdy film, który wieczorem oglądałem z żoną, okazywał się zbyt długi i nie mogłem przez to grać. Denerwowały mnie moje dzieci, które co chwila mnie o coś prosiły, a ja przecież nie mogłem zatrzymać gry na moment i dać im bidon czy ciasteczko, bo WoWa się nie da zatrzymać. Denerwowało mnie to, że muszę iść na jakieś spotkanie, bo akurat wtedy zaczyna się bitwa w Lake Wintergrasp. Robiłem te wszystkie codzienne rzeczy, a jakże, nie odłączyłem się permanentnie od świata rzeczywistego jak ten nieszczęsny Chińczyk, ale każda z czynności wiązała się ze znacznie zwiększonym poziomem poirytowania. Wysoki poziom nerwów katalizowałem sobie, wrzeszcząc na żonę i dzieci, gdy tylko próbowały odciągać mnie od komputera. Przecież miałem tak idealnie zaplanowany czas i idealnie zaplanowane życie, czemu mi przeszkadzacie!
WoWa skasowałem nagle, w niedzielę rano, zaraz po tym, jak przejrzałem dom aukcyjny i zrobiłem swoje kółka w poszukiwaniu rudy. W pracy gra poleciała w poniedziałek rano. W sumie gra trzymała mnie przy sobie tym razem cztery miesiące. Tym razem, bo to nie był mój pierwszy ciąg. Ale z poprzednich wyjścia były znacznie łatwiejsze, teraz było gorzej. Przez kilka dni po skasowaniu WoWa byłem jeszcze agresywniejszy niż wcześniej, a potem mi przeszło. Postaram się już nigdy w to nie zagrać. Tak obiecałem żonie i mam zamiar obietnicy dotrzymać. Jest tyle gier przecież.
No ja sprzedałem konto i kupilem tylko wowa bez dodatkow. Bardzo po miechu mnie korcilo i pekłem. Wszedłem zrobiłem krasnala, wbiłem 10 lvl i kupiłem 3k golda za 15 zł:-) i…od 3 tyg nie gram. Totalnie mnie nie ciagnie i nagle widze ile mam czasu. Przestalem myslec o buildach , farmie itd. Gram chwile na ps3 a wow jakos przestal dzialac przyciagajaco.
Mikuki -> trzymam się. Chociaż jak czytam o Cataclysm, to coś mi się w sercu trzepie jednak… a może by tak jeszcze raz spróbować… wreszcie inne Barrens… a może serwer pve, bezstresowo, w gildii dla ludzi 30+…
Ich kann den Feed nicht in Opera anschauen. Guter Web Log!
No cóż, zgadzam się całkowicie…Mój mąż jest uzależniony…No nie ma zainstalowanego Wowa w pracy, ale w domu to tylko czeka by odfajkować “wifetime” …wymusiłam środy bez kompa i udawało sie, ale tylko przez kilka śród…No i skończyło się tak, że teraz i ja jestem Worriorem narazie 29 lvl i zaczynam powoli go rozumieć…;)
A ja grałam rok z pełnym uzależnieniem. Wakacje spędziłam tak: Wstawałam rano, włączałam wowa, szłam się umyć, siadałam do wowa, ogarniałam gildie ( bo miałam jedna z najwyzszych rang, potem nawet zostalam Guild Masterem), ogarnialam GH i AH, organizowalam rajdy albo bralam w nich udzial… I tak nawet do 3-4 w nocy. Po czym szlam spac. Tak wygladal moj wakacyjny dzień. Potrafilam nie wychodzic z domu przez tydzien. Spoznialam sie notorycznie do pracy ( jak ja mialam oczywiscie), wymawiajac sie korkami, w rzeczywistosci gralam w wowa. Podczas tej rocznej ‘sesji’zaniedbalam meza, doprowadzilo to prawie do rozwodu, bo koledzy z wowa byli lepsi, bardziej mnie doceniali, byli zajebisci, przeciez bylam jednym z koksow, jak mogli mnie nie doceniac?:) Do tego jeszcze w miare ladna dziewczyna grajaca w wowa… Dziwilo mnie, ze moj facet tego nie docenia, ze ma ciagle do mnie pretencje o granie, podczas gdy tamci byli tacy dobrzy dla mnie. Nawet zrobilismy event na serverze w postaci slubu mojej postaci i wowowego znajomego.Od pazdziernika trzeba bylo wrocic na studia, ledwo zaliczone, bo sesje czerwcowa cudem zaliczylam we wrzesniu. Nie chodzilam na zajecia oczywiscie, bo przeciez musialam isc na rajd. Moj malzonek nie rozumial, kiedy cieszylam sie z kolejnego zdobytego itema z zestawu pvp albo pve. Nie rozumial kiedy szalalam z radosci, ze zorganizowany przeze mnie rajd byl bez wipe. Albo kiedy zostalam guild masterem. Pewnego wieczoru po wylaczeniu wowa usiadlam i sie rozplakalam. Rok wyjety z zycia. Sesja zimowa nie zaliczona, zostalo pol roku do ukonczenia studiow, rozwod wisi na wlosu, bo oboje ciagle sie klocimy- on ma pretensje, ze gram calymi dniami, ja do niego, ze o mnie nie dba i odrywa mnie od wowa, ze ciagle czegos chce, a ja przeciez wlasnie jestem na BG! Z tydzien kminilam jak oderwac sie od wowa. Pogadalam z adminem, poprosilam o permamentnego bana na konto i na IP. Mija juz drugi miesiac bez wowa. I jest strasznie ciezko. Zaczelam naprawiac studia, o malo co mnie nie wywalono, ale na szczescie mam przychylne wladze. Codziennie mysle o tym, zeby znow grac i wrocic. “Koledzy” z wowa ciagle mnie namawiaja na powrot. Ale wiecie co? Zajebiscie jest, kiedy moge pojsc na spacer, pooddychac swiezym powietrzem, poczytac ksiazke, zajac sie moim dawnym hobby, rysowaniem, graniem na basowce albo po prostu spotkac sie ze znajomymi- odkrylam, ze nadal mnie lubia, mimo, ze mnie tyle w ich zyciu nie bylo. Jest mi ciezko, bo uzaleznilam sie potwornie. I codziennie mysle o wowie. Ale daje rade. Uhh… Confessions of Anna:) Zdecydowanie NIE polecam wowa… Mi prawie zniszczylo zycie i wszystko co kochalam.
Heh, powodzenia na odwyku 😉
W sumie cieszy mnie bardzo, ze jestem chyba jedyna osoba na swiecie, ktora wow zwyczajnie znudzil po dwoch dniach gry. Pewnie przez to, ze jestem zatwardzialym zwolennikiem single player, ew w porywach lan i atrakcyjnosc mmo to dla mnie kompletna abstrakcja 😉
Gralem… 2 lata, przestalem na rok, (zmiana kraju) i dzisiaj sciagalem… i co ;p ? pogram se … takie podejscie xD (pvp mniej uzaleznia od raidow bo latwiej wyprowadza z rownowagi az chce sie wyjsc na piwo i kajaki! )
TAKI MOJ PRZYPADEK 😀
Jesli nie potrafi sie tego kontrolowa to inna sprawa i radze po prostu anulowac konto/usunac i spalic cd. To nie gra marnuje czlowieka… marnują go marne decyzje ktore podejmuje i ktorych nie podejmuje
mhm… ja kiedyś się uzależniłem od metina2 grałem na prywatnym serwerze mama mnie woła chodz na obiad a ja zaraz godzine póżniej to samo miałem ją jednym słowem:w dupie 🙂
A ja wam powiem, że mnie WoW pomógł 🙂
Grałem w Silkroad’a Online (około 4 lat) i teraz przyznaje, że byłem lekko uzależniony. Po tych 4 latach przeszedłem na WoW’a. Grałem w niego 6 miesięcy. Można rzec, że grałem b. dużo (około 4h w tygodniu, a weekand spędzałem cały przy WoWie). Lecz gdy skończył mi się trzeci pre-paid odechciało mi się grać. Teraz nie gram ani w WoW’a ani w Silkroad’a 🙂
Dodam jeszcze, że mój kolega nie wyszedł przez 1,5 miesiąca wakacji ani razu z domu, powód jest oczywisty 😀 Nie trudno też zgadnąć, że nie był w ogóle opalony :p
Wiecie, to nie jest śmieszne…Mam 2 przyjaciółki i są uzależnione od wowa, nie odchodzą od komputerów chyba że do toalety lub coś zjeść. To naprawde nie jest śmieszne- kiedy do nich przychodze mam wrażenie że mają do mnie wąty bo zabieram im cenny czas na granie. Spotykamy się żadko bo chodzę do innej szkoły niż one, a chociaż są w jednej klasie to mam wrażenie że częściej widzą sie na serwerze niż w realu…to jest przykre bo według mnie marnują sobie życie, a ja nie wiem jak im pomóc…
Fajny artykuł. Ja gram w wowa jestem dziewczyną chodzę do gimnazjum i jakoś sobie radze gram już długo nie napisze ile ale długo. Ta gra jest super. Umiem się uczyć i grać. Jak gram w wowa to przy najmniej uczę się angielskiego bo jestem na globalu więc cool. Poznaje nowych ludzi z innych krajów.Jesteś dorosłym człowiekiem i nie umiesz sobie radzić z problemem mogłeś sobie ustalać godzinny od której do której. A jak nie umiałeś znieść życia bez wowa to mogłeś wyjść na dwór bieganie jest najlepszym rozwiązaniem. Szkoda że wykasowałeś go bo wow może Ci dużo dać. Lecz gdy przeczytałam że wgrałeś w pracy to się przeraziłam. Gdy byłeś w domu i nie miałeś czasu dla dzieci bo grałeś trzeba było wyłączyć komputer pójść z dziećmi na spacer zabawić się. Wydano książki w języku polskim o wowie no nie tylko są to książki od początku wowa jak powstały dwa światy. Mogłeś odejść od komputera i poczytać przynajmniej żona nie mówiła by że cały czas przy komputerze. Jak pisałam na początku chodzę do gimnazjum i gram w wowa zaczęłam od wpatrywania się w monitor jak brat grał potem pomału questy aż następnie raidy, areny itp. Zaczęłam pisać po angielsku na początku nie wiedziałam co oni piszą ale już teraz wiem angielski przydał mi się w szkole i jest super. Lubię to grę i nie zamierzam przestać grać może chwile odpocząć ale żeby skasować to nie ma mowy. Umie oddzielić życie prywatne od świata wirtualnego. Czasami zdarza mi się marzyć co będę jutro robiła w grze. Ale co w tym złego. Można pomarzyć. Mogłeś pójść do psychologa może on by ci pomógł lecz nie żeby skończyć z grą tylko odróżnić grę od życia. Myślę że to do was przemówiło. Pzdr.
Gdy chodziłem do gimnazjum (chociaż wtedy go nie było), grałem po 7-8h dziennie i miałem czas na masę innych rzeczy. Rzeczywistość “nieco” zmienia się z wiekiem.
Ja na szczęście nigdy nie grałem w tą grę bo wiem że mam zapędy do ostrego maniaczenia i potrafił bym grać na pół gwizdka mają średnią postać tylko musiał bym być najlepszy co się wiąże z długim graniem:)….Grałem swego czasu w MU online w sumie nie długo po jakieś 1-2 miechy ale tak po 14h dziennie i wiem jak to ruje beret. Mu nie jest tak “długie” jak WoW w którym żeby mieć super postać to trzeba pewnie grać rok minium ,ale właśnie dzieki MU doznałem tzw “zjazdu narkotycznego”..Chodzi o to że pewnego dnia grając w mu dobiłem do max stat skompletowałem najlepszego seta połaziłem sobie trochę po pkowałem i… i nic .. i nagle pustka zapadła miałem wszystko do czego dążyłem ..max postać. gra się stała nudna ,a mi zrobiło się smutno i źle bo nie miałem nowego celu…Dlatego jak teraz sobie pomyślę że po graniu X czasu w takie wowa miał bym mieć znowu taki “zjazd” to ja dziękuje …Wybieram Real life i pogranie od czasu do czasu w jakąś krótko terminową gierkę.
A ja Wam jedno powiem -mam ponad 35 lat,żone dzieci ,mieszkanie i wiele problemów życia codziennego.Pewnego dnia wszedłem na triala wow-a i tak juz zostało .Gram sobie ponad rok po godzince dwie dziennie a wcześniej cały czas spędzałem z kumplami po robocie na piwie i mocniejszych używkach.Wow-ik wciągnął mnie ale druga strona medalu -przestałem chlać ,rodzina zadowolona a czas który spędzam przed kompem póżnymi wieczorami nie odbija się negatywnie na bliskich.Nałóg a uzależnienie od wow-a w minimalnym stopniu uważam za o wiele lepsze rozwiązanie .
niech sie dalej kreci temat ;d
Mi kumpel zalatwi wow-a bo mam ochote troche se w cos nowego pograc.Ale nie ciagnie mnie do ostrego jakiegos grania nalogowego,ktore mnie wyniszczy. 😀 Trza podejsc na luzaku.Jak chcesz to graj.Czlowiek uczy sie na bledach jezeli bedziesz uzalezniony bedziesz wiedzial ze to ZLE. 😀
Mam taki pewien problem.Sciagnalem patche do 3.2.2a potrzebne do gry na serwie.Jednak one nie dzialaja.Moze trzeba cos z nimi zrobic.Prosze o pomoc gg:19005295.
Juz nie potrzebuje odpowiedzi.Odinstalowalem wowa.Wnerwilem sie i zdecydowalem,ze nie bede sie dalej z tym meczyl :/.
a ja mnie to nie rusza raz gram raz nie bo mi sie nie chce gram od 2 lat i dobrze sie czuje jest okk
Czy ktos ma nie potrzebne konto w tibii?GG:19005295
Ja wow lubie gram mam wariora 80 mam wszysto jestem w rankingu 9 na priwie zaczynalem od 1 szybko na privie sie nabijalo ale potem mam 80 znudzil mi sie ten priw wrzuciłem AMDwow i tera 80 mam szacun jestem czlowiekiem death cos tam lubie posiadziec w ice crowe i polatc i porobic zakupy w dalaran mi sie podoba mam kolegów z polski i jestem wipem mam kuzyna w stanach i ja mu dalem kase jak byl tu w polsce i on mi kupil za 20$ konto dla wipów jak chcecie to moge w komentarzach dac link do strony tego priva
W WoWa nie grałem, grałem za to w Diablo 2 na polskich realmach. Potrafiłem dużo grać, na prawdę, ale nie zdarzyło mi się odwołać albo zrezygnować z czegoś w realu. Za czasów studenta, potrafiłem łoić zaraz po powrocie z uczelni, przerwa na obiad i do późnych godzin nocnych. Ale jak wypadał jakiś spontan, wyjście gdziekolwiek z kumplami czy coś, to wychodziłem i nie myślałem o grze. Tak samo wifetime, dziewczyna dojeżdżała do mnie na weekend, tydzień, czasami dłużej, to nie grałem w ogóle. Teraz mieszkamy razem, mam Xboxa. Nie powiem, mecze w Gears of War 2 potrafią wciągnąć i czasami się wkurzam jak mnie o coś prosi w trakcie gry, ale mam podejście, że to tylko gra i ona ma bawić, a nie uzależniać. Natomiast znam ludzi, którzy byli w stanie odmówić wyjścia z kumplami, albo z dziewczyną, bo akurat mieli siege’a w Lineage’u albo WoW. Nie potępiam, rozumiem, uśmiecham się tylko lekko, bo wiem jak to wciąga. Moim zdaniem trzeba ustalić sobie priorytety. Za dzieciaka grałem bardzo dużo, aż pewnego dnia stwierdziłem, że realni ludzie dają więcej radości niż wirtualni.
Cataclysm… Czy potrafię nad tym zapanować? Czy potrafię w to nie zagrać? I najważniejsze pytanie – gdzie mam do cholery postacie? :))
Gratuluje ze udalo ci sie “to” rzucic. Ja nie gram juz 2tygodnie bo poprostu nie moge – PC szwankuje, ale juz nie moge wytrzymac. Na dluzsza mete chyba musialbym isc do lekarza po jakies pigulki…
Cześć. Jestem uzależniony od WoWa od 3 lat.
Gram po 8 godzin dziennie i ciężko mi z tym skończyć. Próbowałem już 2 razy i najdłużej wytrzymalem pół roku nie grając, ale jak zobaczyłem że wyszedł WotLK to niestety nowe konto i się zaczęło rajdowanie 4 dni w tygodni, granie aren, farmienie golda i te sprawy. Osiągnąłem w grze naprawdę sporo, bo miałem wbite 3 postacie na 80 lvl, a główna postać była jedną z najlepiej ubranych na serwerze i posiadała epickie mounty za achievementy z naxxa/uldaru, ponad 8k achi pointów i ponad 150 tysiący golda, a do tego zdobyłem Gladiatora w 6 sezonie arenowym. Wpadłem na pomysł żeby postać sprzedać i tak zrobiłem – 1500 zł wpadło do kieszeni i bardzo się cieszyłem, bo na taką kasę niektorzy miesiąc muszą pracować. Jednak po 2 miesiącach znów strasznie zaczęło mnie ciągnąć do gry.
Zacząłem sobie wyobrażać jaki nowy dodatek Cataclysm będzie itd, codziennie czytałem/czytam jakie zmiany zachodzą w becie i nie mogę przestać o tym myśleć.
Kontakty ze znajomymi wbrew pozorom utrzymuje niemal codziennie, poza tym studiuje, ale chciałbym skończyć z tą grą, jednak wiem że jak sprzedam konto to za 3 miesiące kupie nowe bo nie będę mógł przeboleć, że moi znajomi z gry grają w Cataclysm, cieszą się takimi smaczkami jak rated BG etc.
Z drugiej strony mam w tym momencie ochotę usunąć WoWa z dysku i spróbować po raz kolejny rzucić grę i tak zaraz zrobię.
Hmmm,
Nigdy nie byłem uzalezniony, kobieta nie postrzymywała aż do momentu gdy… sma nie zaczęła grać !
Silan wolna jest kwestią ile hobby lub pasji mamy, bardzo dużo od tego zależy – jesli jesteś muzykiem to po paru próbach odbije się Twoje nieprzygotowanie.
Jesli zaś chodzi o biznes to niewyspany szkoleniowiec jest gorszy jak Pani Frau z “Włatców Móch”
Ps. Mam 20 keyów na 10 dni gry w wowa da nowych. Jak ktoś uważa że by się nie uzależnił to zapraszam jak jesteście tacy cwani 😉
Grałem na privie, niecały rok. W całym tym czasie ominąłem kilka dni z wowa (abstrahując od wyjazdów, czy dni bez neta/kompa). Usunąłem grę niedawno, nie ciągnie mnie, nie tęsknię, bo i za czym? Za kodem zero-jedynkowym? Czy ludźmi których nigdy nie spotkam? Wspieramy się w trzymaniu od nałogu wraz z Buddamanem, magiem, przyjacielem z liceum oraz z Rousseau, rogalem, cudowną dziewczyną Natalią poznaną właśnie na serwerze.
WoW odbiera czas na wszystko, na ćwiczenia, naukę, przyjaciół, rodzinę i nawet na dobre jedzenie. Parówka i bułka, popita colą to nie obiad. Pie*rzyć Black Temple, mimo że to utopijny świat. Fu*k nolife!
Powodzenia każdemu, kto nabierze odrobinę odwagi, żeby się zmierzyć z rzuceniem wowa.
Hej, mam problem. Mój 13 letni syn gra w Wow. Poświęca na tę gre swój cały wolny czas, włącza komp jak tylko wróci ze szkoły. Nie ma przjaciół w realu, a jak mówię,że ma wyłączyc komp staje się nerwowy i płaczliwy. Jeżeli gdzieś wyjezdzamy całą rodzinką on zawsze zostaje w domu i wtedy z pewnością gra. Widzę,że tak naprawde szczęśliwy jest tylko przy komp.Rozmawiałam z mężem ale on też jest komp maniakiem wiec sie nie martwi. Poradzcie co robic.opadają mi ręce…iwona
Chyba metody drastyczne tylko tu zadziałają Iwono. Masz syna, utrzymujesz go, musi respektować Twoje zasady.
Nie martw się przesadnie, nie będzie ani głupszy, ani bardziej wyalienowany przez to. Tylko moim zdaniem trochę mniej szczęśliwy i otwarty.
ten gość ma racje co do uzależnienia miałam to samo. identycznie kiedy chciałam iść spać nie mogłam bo myślałam o wowie a przyjaciele z gry stali sie warzniejsi od rodziny i przyjaciół w prawdziwym życiu. ale z wowa i tak nie zrezygnowałam znalazłam sposób dzieki któremu można troszke wrócić do normalności wystarczy tylko robić sobie systematycznie przerwy od wowa np. grać tylko w soboty i niedziele do ok. poludnia potem wyskoczyc sobie z rodzinką do kina na basen czy gdzieś tam, a o grze w tygodniu nie ma mowy
Mój brat jest strasznie uzależniony od Wowa juz od kilku lat.Na poczatku ofiarowałem mu oryginał lecz gdy zobaczyłem co sie z nim dzieje przestałem dobijać konto.Sciagnął piracka wersie i gra do dzis od rana do nocy!Jakieś 5 min temu gdy odłaczyłem jego laptop od sieci rzucił sie na mnie z kombinerkami i chciał mnie zabić!Musiałem go unieszkodliwić teraz siedzi i płacze w pokoju obok pomimo tego że ma 21 lat a ja nie wiem co z tym dalej zrobić?Proszę o pomoc.
Siemanko,
Ja też grałem mam 14 lat.
Po jakichś 3 miesiącach mi się znudziło ;D
A ja tam się grałem w WoW-a i się nie umiem uzależnić…
Wstyd się przyznać ale nigdy nie grałem w Warcraft-a
Po dlugiej przerwie polegla przy Cata. Server Darkspeare. Znow sie utopilam. Damn!
No rany juzek…
1. “Usunalem 20-scia 80lvl characterow i jestem z siebie dumny” to sie nazywa nalog…
To jak pokerzysta wylupujacy sobie oczy zeby niewidziec kart.
Po pierwsze – nawet wirtualne dobra maja swoja wartosc, jesli je sprzedasz czas spedzony przed komputerem przynajmniej nie jest w 100% stracony.
Po drugie – usuwanie postaci podobnie jak wylupywanie sobie oczu jest counter prodoktywne. Pokerzysta i tak wroci do gry nawet jesli by mial grac karty z wypuklymi znaczkami a uzalezniny od wowa stworzy nowe charaktery – natomiast pozostale dziedziny zycia na tym straca.
Jesli nie jestes w stanie przebolec sprzedazy swoich charakterow to raczej na pewno nie jestes jeszcze gotowy rozstac sie z uzaleznieniem…
Natomiast co do samej gry, polecam moje podejscie 🙂
Nie ma sensu ladowac sie na “szczyt”,
jak wrzyciu najlepsze miejsce jest gdzies posrodku
(np. sprzet znosny ale nie swietny) w ten sposob mozna cieszyc sie gra w rozadnych ilosciach i dobrze sie bawic.
Przy takim podejsciu nie straszne jest widmo nowego patcha/dodatku ktory zamieni wyfarmiony sprzet w wirtualny odpowiednik starych szmat.
Ps. nie gralem w wowa pare lat (a i wczesniej gralem tylko przez jakis czas od wyjscia nowego kontentu) wiec po co w to sie znowu pchac?
Bez opisywanej przez przedmowcow presji na osiagniecia to calkiem dobra zabawa 🙂
Do tego uzalezniajacy charakter jest swietnym powodem zeby uzasadnic sensowne spedzanie reszty wolnego czasu
(zamiast tracic 4 godzin przed mniej-uzalezniajacym telewizorem mozna sobie podzielic czas np. wow 2h i rower 2h itp)
A co do zony – jak to niebedzie uzaleznienie tylko hobby, podejrzewam ze bedzie bardziej wyrozumiala – to jest po prostu kwestja dystansu…
(Ktory najlatwiej osiagnac na serwerze PvE ale to jest juz zupelnie inna rozmowa :p)
Pozdrawiam,
“One which has no life” 😉
Acha, z gory dziekuje za wyrozumialosc za “wrzyciu” i podobne wpadki…
Post na forum to nie naukowa publikacja, mysle ze liczy sie tutaj bardziej tresc niz forma 😉
Robiłem dokładnie to samo tylko że niemialem dzieci ani zony i robie dokladnie to samo… ta gra mnie pochlonela i juz tak zostanie choc teraz niegram a gralem przez 2 lata napewno jeszcze zagram jestem no-lifem i mam z tym wielki problem bez komputera i bez gier niemam zycia i tak juz zostanie…
Wowa próbowałem rzucić już kilka razy bezskutecznie, po kilkumiesięcznych przerwach wracałem do gry.
Przestałem grać jakoś 3 miesiące temu, pierw było znudzenie grą (moja gildia się rozpadła), potem remont i nawarstwienie wielu spraw kiedy już mogłem grać po remoncie namówili mnie znajomi bo chcieli pograć 3v3 ale nie grałem trochę i wyszedłem z wprawy, a areny graliśmy bez rozgrzewki, zirytowałem się i wylogowałem z gry. Jakiś czas później zrobiłem imprezę ze znajomymi jednak przed imprezą wziąłem te cztery śliczne pudełeczka stawiane na piedestale (wow, tbc, wotlk i cata) polałem benzyną i spaliłem. Zalogowałem się na konto sprzedałem itemy do vendora (nawet te do których miałem sentyment) golda wysłałem znajomemu a postacie usunąłem.
Myślałem wcześniej o sprzedaży konta ale jak pomyślałem ile pracy w nie włożyłem to żal mi było sprzedawać, zamartwiałbym się co się z nim dzieje.
Teraz mam kryzys i myślę o napisaniu ticketa do GMa, problemem jest to że ktoś zajął nick mojego maina, nick który bardzo lubiłem.
Myślę czy nie zadzwonić do Polskiej siedziby “wow support” i prosić skasowanie konta, może to pomoże bo po skasowaniu już nic nie będzie się dało zrobić.
Z jednej strony mam z wowem masę miłych wspomnień z drugiej strony wiem że jak zaczynam grać to myślę o wowie przez pół dnia jak nie przez cały dzień.
Przeklinam dzień kiedy zainstalowałem wowa :/
A jak u Ciebie Cubituss?
Ale konta nieskasował tylko klienta odinstalował , bedzie grał na bank za jakiś czas , takie płakanie mnie rozbraja , stary zacznij grać tylko pvp , 1,5 godzinki wieczorem arenki itd , gorzej jak masz parcie na pve niestety wtedy cancel konta ci tylko pomoze a nie odinstalowywanie kilenta hehehe 🙂
Mam 17 lat 😉 gram w wowa od czasów Tbc czyli to będzie od jakiś 5 lat,z różnymi skutkami 😉 na początku faza tzw “wkręcenia” i ogarnięcia tego wszystkiego (expienie,profki,i rózne pierdoły) 🙂 następna okazała się faza “średniakowania” czyli ogólnie granie na miękkim racie i chęć bycia ProEndgejm rankłan 😉 następnie ta faza przeszła “no żeby być proendgejm to trza grać pve bo melasem bez sm-a to sie nie da trololo”,aż w końcu ogar przyszedł sam wszystko się udawało i sm się wbił i rank niezly tez i oprócz wowa na nic nie było czasu bo trzeba było “trzymać poziiom” o mało co nie poskutkowało to rokiem w plecy jednak tu dużą siłę przebicia mieli rodzice,którzy najzwyczajniej w świecie odcieli mi dopływ życiodajnego internetu :)ogarnąłem się postawiłem na szkołę dziewczynę i wartościowe towarzystwo,ktore daje mi teraz prawdziwe RankŁan 😉
Pozdrawiam:Teffu
Ja na szczęście sie nie uzalezniłem 🙂 lubię pograc ale nic sie nie stanie jak przez miesiąc nie włączę żadnej gry 🙂 kiedyś chyba tez to mnie bardziej kręciło niz obecnie ale lubię sobie pograć 🙂
Kurde, chyba coś poszło nie tak. Zamiast mi pomóc dałeś mi nadzieję, że mogę grać nawet jesli urodziło mi się dziecko.
Łatwo można wpaść 🙂 coraz ciekawsze są te gry, coraz więcej dają, coraz więcej interakcji więc czemu tu się dziwić 🙂
Mama zakazała mi warcrafta 3 przez ten artykół gdy byłem mały
Z tego nałego ciężko wyjśc, nawet jeśli się ma go naprawdę dosyć. Kilka dni temu wygasła mi subskrypcja i mimo, że gra była już dla mnie monotonna i męcząca, to ciężko teraz wypełnić pustkę…. Oby przeszło
Nadruki na blogu sa zazwyczaj pokazywane jak cechy komputerowe w przeciwnej kolejnosci chronologicznej, z najswiezszym wpisem pojawiajacym sie u góry strony. Posty zazwyczaj maja tekst, obrazy, filmy, wykresy mozliwosci oraz projekty. Tresc zapisu na blogu jest naturalnie stworzona w poziomie narracyjnym, jaki rózni sie wlasnymi doswiadczeniami czy myslami na okreslony przedmiot.