Kropla przepełniła naczynie, które najpierw nieznacznie przechyliło się na jedną stronę, a potem wreszcie obróciło. Ciecz spłynęła do zbiornika, żłobiąc wąwozy na zakurzonych ściankach. Gdzieś boleśnie jęknęły starożytne tryby, powoli przypominając sobie swoje wzory ruchu. Tłok poruszył się, na chwilę zamarł, aż w końcu z wyraźnym wysiłkiem zaczął się przesuwać. Szmer maszynerii rozlewał się coraz śmielej po ogarniętej od tysięcy lat ciszą hali. Na jednej z konsolet zapaliła się nieśmiało pożółkła żarówka, potem druga, trzecia, piąta, aż wreszcie zaklejone kurzem podsufitowe jarzeniówki z głośnymi pstryknięciami zaczęły oświetlać coraz sprawniejszą mechaniczną krzątaninę. Cubi postanowił opublikować nowy wpis na blogu.

Jak co roku, tak i w tym roku wpadło mi pierwsze osiągnięcie roku, które będzie zapewne bardziej prorocze niż zwykle, ale na tym poprzestanę. Z jakiegoś świątecznego powodu znowu zacząłem grać jak najęty w Diablo III na Switchu, tym razem wybierając łowczynię demonów i jej maszynowe kusze. Doszedłszy do greater rifta poziomu 90 uznałem, że się chyba znudziłem, bo mam już w zasadzie optymalny sprzęt, ale uznałem, że porobię sobie trochę bounties (czyli takich questów w otwartym świecie). Przestawiłem poziom trudności na najwyższy, poszedłem naklepać Azmodana, zrobiłem to w kilka sekund, a w wyniku tego speed oklepu dostałem znienacka osiągnięcie Worlds.

Tak po prostu.

Czy odkryję jakiś nowy świat? Czy będę zwiedzał nowe miejsca? Czy może będę wisiał pomiędzy swoim dotychczasowym światem i jakimś dodatkowym? Rok 2020 będzie naprawdę ciekawy.