Miałem dzisiaj (chociaż właściwie to już wczoraj) okazję pograć w Call of Duty: Advanced Warfare w wersji na PlayStation 4. Wbrew powszechnej opinii uważam poprzednią odsłonę serii (Call of Duty: Ghosts) za całkiem udaną, dlatego też Advanced Warfare jak na razie wbiło mnie w fotel, bo wygląda na najlepszego CoD-a od czasów pierwszego Modern Warfare.
Ale po kolei. Przenosimy się w dość już odległą przyszłość (po roku 2050), kiedy to ktoś walczy z kimś. Wyjątkowo jak na CoD-a wiemy, kto walczy z kim i dlaczego, bo fabuła wprawdzie robi duże kroki podczas ładowania poziomów (znak rozpoznawczy serii), ale mamy wreszcie rozpoznawalną główną postać narratora, którego na dodatek gra Kevin Spacey. I gra zadziwiająco dobrze. Animacja twarzy to jeszcze nie poziom tego, co było w LA Noire, ale jest już naprawdę niedaleko – niech tylko technologia od odwzorowywania oczu dogoni tę od ruchów mimicznych twarzy i jesteśmy w domu. A Kevin jak to Kevin. Oscarowy aktor, który gra role szekspirowskie. Umie się zachować, nawet gdy ma 10 kilo żelastwa do mocapu na głowie.
W każdym razie dzięki postaci Spaceya wreszcie nie czuję się jak anonimowy gość rzucony w anonimowe miejsce i to pierwsza poważna zaleta nowego Call of Duty. Druga to sam gameplay. Można narzekać, że w Call of Duty jest w kółko to samo, ale tutaj to “to samo” podlano innym sosem i dobrze przemyślano, dzięki czemu zaprojektowano miksturę elementów elektryzujących i uspokajających. Najpierw szalona strzelanina, potem krótka, spokojna przechadzka, potem pościg na autostradzie (strasznie fajna scena swoją drogą), potem znowu uspokojenie klimatu – pod tym względem jest jak na razie kapitalnie.
Ale najważniejszym plusem nowego Call of Duty jest zmiana rozgrywki z płaskiej na trójwymiarową. Dzięki egzoszkieletowi, w który ubrany jest nasz wojak, możemy robić rozmaite rzeczy, w tym wysoko podskakiwać (double jump niczym 8bit z komiksów Śledzia) oraz robić szybkie uniki na boki i w przód. Wbrew pozorom znacząco zmienia to rozgrywkę (gdy możemy to robić, bo nie w każdej misji mamy ten system aktywny niestety), bo w połączeniu z szalonym tempem strzelanin oznacza możliwość znacznie sprawniejszego zachodzenia przeciwników z flanki.
Giwery grzmią tak dobrze, że tynk się sypie ze ścian. Autorzy nie dali się ponieść fantazji i w zasadzie nie wprowadzili laserowych świecidełek, zamiast tego skupiając się na przewidywaniu rozwoju technologii przyrządów celowniczych. Czyli stare dobrze żelastwo, za to z lepszymi lunetkami. Sporo tu niezłych pomysłów, takich jak na przykład granat zaznaczający wszystkich przeciwników (samych granatów jest aż sześć rodzajów) czy celownik podświetlający wrogów, co się przydaje, gdy ktoś rzuci granat dymny.
Po czterech czy pięciu misjach w singlu postanowiłem pograć w multi.
I powiem tak – tak szybkiego multi jeszcze w Call of Duty nie było. Napisałem na forum Polygamii to, co uderzyło mnie najbardziej – w kółko ginę, a potem wygrywamy rundę i ja jestem pierwszy na całej liście. Ginie się w mgnieniu oka, a zabija jeszcze szybciej, kampić nie ma sensu. Za to system ustawiania zawodnika pod tryb wieloosobowy to rozwinięcie pomysłu z Black Ops II, który jest genialny w swojej prostocie. Rozpiszę się o tym jeszcze w osobnym artykule niebawem, ale to, że zamiast pięciu umiejętności mogę wziąć dwie, ale w zamian za to dokładam sobie drugą giwerę, to kapitalna swoboda.
Na koniec technikalia, o których nie lubię pisać, bo mnie irytują, ALE – moim zdaniem Call of Duty: Advanced Warfare to najładniejsza gra, jaką widziałem na Playstation 4, do tego śmigająca z niezrównaną płynnością. Jestem bardzo zachwycony, co chyba widać.
Recenzje trybu single i multi w osobnych wpisach w miarę postępów w rozgrywce.
Czyli co multi lepsze niz Destiny ? I ze ladniejsze ? Bo przyznam ze Desitiny uwazalem za najladniesze.
Przeszedłem kampanię wczoraj (bo sprzedawca wreszcie łaskawie podesłał mi klucz) i jestem zadowolony. Ostatnia dobra kampania w CoDzie to było dla mnie Black Ops 1 i Advanced Warfare miałem już nie kupować, ale Kevin mnie przekonał. I dobrze zrobił, bo bawię się dobrze, dziurawy scenariusz całkiem mnie wciąga no i sam Kevin robi różnicę. Tak jak nie lubię klimatów futurystycznych tak muszę powiedzieć, że te egzoszkielety się sprawdziły.
Multi jeszcze nie sprawdzałem, dzisiaj się nim zajmę. Grafika również mi się podoba, lokacje bywają bardzo klimatyczne, misja w klimatach śnieżnych jest bardzo ładna. Natomiast strasznie długo ładują mi się poziomy, potrafi to potrwać 1-2 minuty, często filmik wprowadzający do misji zdąży się skończyć zanim załaduje się poziom. Może to kwestia małej ilości miejsca na twardym.
@Dragi – CoD działa w 60fps, więc z definicji nie może byc ładniejszy od Destiny w 30fps.
Jako lokalny rzecznik PC Master Race dodam, że port na PC wydaje się być zaskakująco dobry, zwłaszcza w porównaniu z TRAGICZNYM portem Ghosts.
https://www.youtube.com/watch?v=k1g2XGnN2jM
Dragi, multi ma bardzo ciasne mapki, nie wiem, czy Ci się spodoba.
kurcze, jeśli Destiny ma 30 fps, to tego zupełnie nie widać (nie ma np. tego szarpania jak w trybie 30fps z The Last Of Us Remastered jak się na niego przełączyć z 60 fps).
Cubi, grałeś może w multiplayer The Last of Us Remastered? Jeśli tak, to jak porównałbyś oba?
Nie grałem niestety 🙁
Abstrahując – a graliście w alfę Evolve w ten weekend? Mam mieszane uczucia, z jednej strony jest fajna atmosfera polowania i gonitwy za potworem, z drugiej jest to trochę monotonne, po 4 rozgrywkach miałem właściwie dość.
“kurcze, jeśli Destiny ma 30 fps, to tego zupełnie nie widać (nie ma np. tego szarpania jak w trybie 30fps z The Last Of Us Remastered jak się na niego przełączyć z 60 fps). ”
Nie rozumiem co masz na mysli? “Szarpanie” jest relatywne – gdybyś miał hipotetyczne Destiny w 60fps i przełączył na 30fps to odczułbyś takie samo “szarpanie” jak w TLoU.
No i uczucie niższej płynności można zmniejszyć stosując sztuczki typu motion blur.
@Kolo
Nie podoba mi się Evolve. Z randomami granie w ogóle nie ma sensu, bo każdy robi co chce i szkoda czasu na użeranie się. Gra zyskuje jeśli gra się z własną ekipą. Problem w tym, że znam przynajmniej 10 lepszych gier do gry ze znajomymi. Chyba nawet w stare L4D gra się przyjemniej. Póki co, nie znajduję choćby jednego powodu, żeby się tym Evolve dalej interesować, a co dopiero myśleć o zakupie.
-> Puzon – raczej też sobie Evolve odpuszczę. Pomysł jest fajny na papierze, ale granie sprawia mało przyjemności. Może kiedyś, w przecenie.
@Simplex – prawdopodobnie ten efekt przełączania działa (bez niego by się nic nie zauważyło; to jak w tym kawale: http://www.fizykon.org/komentarze/blog_tech_vista_uac_i_koza.htm ;-))
Ja natychmiast rozpoznam czy obraz ma 30 czy 60fps – wolę 60 bo jest płynniejsze, ale oczywiście stałe 30fps jest jak najbardziej grywalne.
Dzięki, już wiem, że mi się nie spodoba. Jak wszystkie poprzednie CoD nie licząc dwóch pierwszych. Multi ssie.
Ja zobaczyłem jakieś gameplay z multi w COD:AW i myślałem że oglądam Killzone ShadowFall (podobne mapy – willa, czy club). Btw, słyszałem już określenie “Call of Killzone: Shadow Warfare” 😉 Cubi, potwierdzasz?
Mapy są małe ale nie ciasne. Zdarzają się momenty, że biegasz i nie ma do kogo strzelać. Wystąpił u mnie syndrom jeszcze jednej rundy, więc nie jest źle. Wydaje mi się ze skakanie z egzo szkielem powinno być parkiem a nie standardem ale mapy są tak skonstruowane, że to nie przeszkadza.
Ok, a co w multi z quicksnipingiem? Dalej jest, czy jakoś usunęli/znerfowali?
Bo przyznam, że dla mnie jest to największy killjoy, jeśli chodzi o CoD-y…