Dotychczas tak było w grach Blizzarda (a zwłaszcza takiej jednej na wu), że pieniądz używany wewnątrz gry nie miał oficjalnego przełożenia na prawdziwy, czyli mówiąc po polsku nie dawało się kupić w żaden sposób golda. Ponieważ jednak przekazywanie golda jest w World of Warcrafcie możliwe, jak grzyby po deszczu wyrosły (głównie chińskie) maszynki do zarabiania pieniędzy, gdzie pracownicy codziennie orają jakieś dziki, generując gold, przeznaczony następnie na nielegalną sprzedaż, zwykle za pośrednictwem dedykowanych stron.

Blizzard banuje, rzuca się i wydaje oświadczenia, ale wygląda już od jakiegoś czasu na to, że doszedł do wniosków takich jak swego czasu amerykański rząd – prohibicja przynosi więcej strat niż zysków, przy czym strumień kasy płynie do niewłaściwej kieszeni. Dlatego też w Diablo III w pełni usankcjonowane będzie sprzedawanie wirtualnych przedmiotów za całkiem prawdziwe pieniądze.

Zanim to jednak nastąpi, Blizzard robi delikatny że tak powiem soft launch swojego pomysłu na sprzedawanie wirtualnych przedmiotów. Otóż od wczoraj daje się kupić specjalnego peta za 10 dolarów. Pet w World of Warcraft to istota towarzysząca, która nie posiada żadnych cech poza fajnym wyglądem. Nie pomaga w walce, nie leczy, nie obniża cen – po prostu jest (i liczy się do achievementa za liczbę petów). Sama sprzedaż peta nie jest niczym szczególnym (poprzednio było już kilka takich akcji), ale tym razem pet nie przywiązuje się do konta, czyli można go sprzedać w grze – za gold, a jakże.

Blizzard oczywiście ostrzega, że nie ma gwarancji, czy ktoś kupi tego peta za gold i wydane 10 dolarów może pójść w przysłowiowe miejsce pod psim ogonem, natomiast warto zauważyć, że jest to pierwsza legalna okazja wymienienia dolarów na goldy. Wprawdzie po kursie zależnym od tego, jak wielu zbieraczy petów mamy na serwerze, ale pierwszy krok został wykonany. Zanim World of Warcraft przejdzie na model mikropłatności (o czym byłem i jestem przekonany), najwyraźniej trzeba jeszcze parę rzeczy przetestować.