Zynga, ulubiona firma całej ludzkości, która zagrywa się w Cityville na przemian z Farmville i Adventure World, uznała najwyraźniej, że dość wiszenia na garnuszku Facebooka i postanowiła samodzielnie rozwinąć skrzydła. Czy wyjdzie z tego bardzo krótki lot i powrót (z płaczem) pod zuckerbergowe skrzydła – czas pokaże.

Na razie jednak wiadomo tyle, że Zyndzie nie podoba się facebookowa zasada wzajemnej znajomości (ostatnio poluzowana nieco przez możliwość subskrybowania profili), bo skończyli się jej klienci, względem powoli się kończą. Firma zaczęła nawalać ostatnio grami niczym z karabinu maszynowego, ledwo zacząłem grać w Adventure World, a tu już mi każą strzelać do innych w Mafia Wars 2 – natomiast nadszedł kres Zyngi w Facebooku. Zynga zakłada własną platformę społecznościową Project Z (oczywiście obsługującą Facebook Connecta, żeby się było łatwo zalogować) i to tam najpewniej będzie starała się przepchnąć swoich użytkowników. Jak to zadziała – zobaczymy. Przypominam, że już kiedyś Zynga pokłóciła się z Facebookiem o wirtualną walutę, ale jakoś udało się firmom porozumieć.

Poza tym ogromnym przedsięwzięciem Zynga atakuje też w innych kierunkach – trwają prace nad Castleville, które ma być pełnoprawnym mmo erpegiem (za to z dziecinną grafiką). Autorzy uznali też wreszcie, po siedmiuset czterdziestu trzech grach konkurencji, że gatunek “hidden object” stał się pełnoprawnym rodzajem gier i też będą dłubali sobie własnego.

Czy coś z tego wyniknie dla normalnego świata gier? Poza Castleville nie sądzę. Natomiast jeśli Zynga mądrze napędzi do niego klientów, może się nagle okazać, że wcale nie jest tak, iż wszystkich ludzi spragnionych wspólnego chodzenia na potwora i kłócenia się o fioletowe gacie z pikseli pochłonął World of Warcraft.