A więc stało się. Jedna z moim zdaniem najlepszych strzelanin sieciowych (a na pewno ta najbardziej wyluzowana) przechodzi na model free to play, oczywiście z mikropłatnościami, ale są one na tyle nieważne, że nie warto się nimi w ogóle przejmować.

Team Fortress 2 cechuje się naprawdę unikatowymi klasami postaci, wśród których mi do gustu najbardziej przypadł szpieg, bo granie tą postacią pompuje adrenalinę do żył jak chyba nic innego. Szpieg ma w garści nożyk do zadawania śmierci z zaskoczenia (ale tylko jak trafi w plecy), zegarek do pozostawania niewidocznym oraz papierośnicę, za pomocą której – clou programu – może przebrać się za dowolnego zawodnika drugiej drużyny.

Dobrzy szpiedzy wyczyniają cuda. Dobrzy szpiedzy prowadzą atak na siły przeciwnika. Dobrzy szpiedzy nakłaniają wrogiego medyka do tego, żeby ich wyleczył. Dobrze jest być dobrym szpiegiem. Oto kultowy filmik, znany jako “FYI, I’m a spy”.

Zachęcam do spróbowania, zwłaszcza teraz, gdy gra jest za darmo. Lista płatnych rzeczy jest bardzo krótka i nie wpływa znacząco na gameplay – można ją przeczytać tutaj.