No i wróciłem z wakacji, a zaraz znikam znowu na kilka dni. Postaram się jednak przynajmniej sprawić wrażenie, że wciąż interesuję się grami, co może być trudne, gdyż znowu wpadłem w granie w jedną grę w kółko i to niestety taką, o której nie da się tak dużo pisać, jak o World of Warcraft. Którego zresztą cykl “Epicka wyprawa po Azeroth” (tutaj wszystkie części, no proszę, jak mi wyszukiwarka ładnie działa) niedługo będzie kontynuowany, jako że już pod koniec września zagłębię się w Mists of Pandaria.
Na wakacje celowo nie wziąłem żadnego sprzętu grającego, a jedynie sprzęt odtwarzający (filmy/seriale), ale zapomniałem do niego pilota, więc nie wyciągnąłem go nawet z torby. Człowiek bez grania jednak gnuśnieje i staje się nieznośny, dlatego też zainwestowałem niebagatelną sumę 79 eurocentów w grę Amazing Alex.
Amazing Alex, poza słabym tytułem, charakteryzuje się również tym, iż wyszedł spod palców firmy Rovio, tej od Angry Birds. Ciekawe, co wymyślili tym razem, pomyślałem sobie i okazało się, że jak zwykle nic. Tak jak Angry Birds było wspaniałym opakowaniem cudzych pomysłów, tak i Amazing Alex jest wspaniałym opakowaniem cudzych pomysłów. Konkretnie pomysłów z leciwej już bardzo gry The Incredible Machine.
Na ajfona oczywiście mnóstwo jest podróbek The Incredible Machine (jak choćby Isaac Newton’s Gravity), ale to, co pokazało Rovio w swojej grze, to faktycznie najwyższa szkoła jazdy. Grafika, fizyka, animacja, wszystko stoi na maksymalnym poziomie i lepiej się już nie da – mamy tu nawet rozbudowany moduł social, w którym można podglądać cudze rozwiązania zagadek i uploadować swoje.Jest natomiast inny problem – o ile w TIM-a grało się wygodnie myszką, tak w Amazing Alexa wszystko człowiek sobie zasłania paluchem. Interfejs robi co może, żeby nie było aż tak fatalnie pod tym względem jak u Izaaka Newtona, ale i tak jest wyraźnie gorzej niż na ekranie komputera.
Gra oczywiście jest w polecanych aplikacjach, wszelkich możliwych listach najlepiej sprzedających się tytułów i generalnie już pewnie zarobiła pierwszy milion. Co tylko potwierdza, że najlepszym sposobem na zarobienie góry pieniędzy jest ekhem… kreatywne wykorzystanie cudzego pomysłu.
Sprawdź Cubi 10000000, http://itunes.apple.com/us/app/10000000/id544385071?mt=8 Głupie, wtórne i brzydkie, a jednak na swój sposób innowacyjne i wciąga jak diabli.
Gwoli ścisłości: to nie jest gra Rovio. Rovio wykupiło prawa do gry (zrobionej bodajże przez 2 ludzi) Casey’s Contraptions i zrobiło rebranding.
Ale nie było jeszcze endgame part 2 ;).
Vermi, bo nie było endgame part 2 😀
Przemek, dzięki za wyjaśnienie. Wygląda na ultra-wysoki budżet, jeśli zrobili to dwaj faceci, to jestem w szoku.
Ale kupili prawa już dość dawno temu, i chyba trochę od siebie dodali?
Cubi “Iron Will” tuss ;).
Dragon Soul jest znerfiony o 30%, poza tym jest jeszcze LFR, który w zasadzie jest rollface, więc można liznąć bez paniki. Ilvl 372 na LFR potrzebny, ale da się to bez problemu wyciągąć z HoT dungeons, gdzie wszystkie dropy są 378 (a itemy za VP są 397).
Zobacz sobie Incredible Machine na iOS – Nawet grafika jest prawie ta sama.
Rovio rżnie aż miło.
Ciekawe co na to Disney.
Gameplay jest identyczny Cub, a cały HYPE polega TYLKO i wyłącznie na marketingu.
Od miesiąca wstecz Amazing Alex było reklamowane chyba wszędzie i w każdej możliwej formie.
Opcja Social służy dokładnie NICZEMU – jest wciśnięta na siłę (chyba, aby cokolwiek różniło się od The Incredible Machine), postujesz swojego puzzla i tyle, za 5 min ginie w gąszczu miliona kolejnych – do niczego to nie służy absolutnie nikomu.
Rovio zaczyna mnie irytować – z wielu względów szkoda pisać.