Favele, charakterystyczne slumsy pnące się po wzgórzach największych miast Brazylii są często miejscem akcji dla produktów popkultury. I pomimo że filmy “Miasto Boga” i “Tropa de Elite” były na pewno komercyjnym sukcesem, to dopiero najnowsza odsłona Call of Duty: Modern Warfare 2, sprzedana w milionach egzemplarzy na całym świecie przybliżyła nam klimat tych specyficznych miejscówek, uważanych przez wielu za niechciany produkt uboczny walki o dobrobyt w społeczeństwie, gdzie równość i sprawiedliwość są pojęciami bardzo względnym.

Aby dowiedzieć się więcej o życiu w favelach i o tym na ile dobrze udało się przenieść je na konsole w MW2, o pomoc poprosiłem Pietro Faccio- Włocha, kolegę z firmy i  zawodowego testera gier, który spędził w tamtych stronach ładnych parę lat.

M: Zacznijmy od Ciebie – ile czasu mieszkałeś w Brazylii i co tam porabiałeś?

P: Brazylia to wspaniałe miejsce, które miałem okazję poznać na trzymiesięcznym wyjeździe służbowym. Po powrocie do Włoch zacząłem szukać pracy, która pozwoliłaby mi zostać w Krainie Samby na dłużej – w rezultacie spędziłem tam ostatecznie 3 lata. Przez ten czas nauczyłem się trzech ważnych rzeczy: lokalnego tańca, lokalnego języka i gry w nogę z Brazylijczykami w favelach, przez co traktowali mnie jak swojego. Jako koordynator projektu wiodłem przyzwoite życie w dobrej dzielnicy, ale moje serce zawsze było ze zwykłymi ludźmi ze slumsów, co w praktyce przekładało się na przykład na możliwość odwiedzenia ich samochodem bez obawy o jego utratę…

M: Moją wiedzę o favelach poszerzył i odświeżył oglądany ostatnio film “Tropa de Elite”. Czy życie tam to faktycznie taki hardkor? Czy wpływy gangów narkotykowych są tak duże, a korupcja policji tak głęboka?

P: Niestety,  film w dużej mierze znakomicie odzwierciedla rzeczywistość. Gliniarze są słabo opłacani i faktycznie wieczór wolą spędzić z rodziną niż ryzykować życie na ulicy. Większość broni jaka trafia do gangów w slumsach Rio, Sao Paulo i Belo Horizonte pochodzi od policji i w zasadzie ciężko mi uważać gangsterów za zło samo w sobie dla tych dzielnic. Bossowie w favelach są najczęściej tymi, którzy zapewniają miskę strawy ludziom walczącym o przeżycie lub organizują “pracę” dla wyrzuconych na margines społeczeństwa.

Dragi to paliwo napędzające favelę. Bez narkotyków nie ma pieniędzy, kontroli i władzy, a bez władzy policja i rząd już dawno przejęłyby te tereny. To swoiste państwo w państwie, na które praktycznie nie ma rozwiązania a jedyną próbą uregulowania tej kwestii jest zakaz rozbudowy faveli w stronę bogatych dzielnic miasta.

Z drugiej strony favele to na swój sposób radosne miejsca, gdzie można się dobrze zabawić, choć można też zobaczyć na własne oczy jak brutalne potrafi być życie i co naprawdę ma w nim znaczenie.

M: To brzmi jak niepisane porozumienie między gangami i policją, żeby nie wchodzić sobie w drogę? Jak odnajdują się w takim układzie zwykli ludzie? Myślisz, że większość z nich chciałaby się wydostać z tego miejsca czy może jest im taka pół-anarchia na rękę i po prostu żyją na luzie, choć pewnie w biedzie?

P: Powiedziałbym, że to układ więcej nawet niż nieformalny, to często jawna współpraca. Ale też nie jest tak, że świat przestępczy skupia się tylko na favelach – jest wszędzie tam, gdzie można zarobić na boku pieniądze.

Oczywiście, zwykli ludzie w większości marzą o tym aby opuścić “morro” (“wzgórze”) ale to nie takie proste. Favela jako swoisty system wsysa ciebie i tak łatwo nie można się z tego wydostać. Ciężko o dobre wykształcenie a przez to ciężko o dobrą robotę – a więc konsekwencje są oczywiste. Rząd Luli (prezydenta Brazylii) stara się podnieść poziom szkolnictwa i nawet odnosi pewne sukcesy, ale to długa droga.

Warto jeszcze zaznaczyć jedną rzecz, aby nie wprowadzać twoich czytelników w błąd – to nie tak, że wszyscy maczają palce w handlu dragami. Wielu z mieszkańców faveli to uczciwi ludzie, którzy pracują ciężko, zarabiają mało – ale wciąż pozostają po właściwej stronie prawa. Jak dla mnie, to właśnie oni są prawdziwymi bohaterami faveli.

M: Wróćmy do gier. Modern Warfare 2 prezentuje środowisko brazylijskich slumsów w dwóch misjach kampanii i jednej mapie multi. Jak Twoim zdaniem udało im się przenieść tamte realia na ekrany telewizorów?

P: Powiem wprost – zajebiście! Serio, przeszedłem te misje raz, drugi i trzeci tylko po to żeby poczuć się jak w Brazylii.  Nędza tych budynków,  sposób w jaki są stawiane na wariata jeden na drugim, surowe, nieotynkowane cegły, brudne patelnie na piecach, drzwi ledwo trzymające się zawiasów – po prostu mistrzostwo. Ale to co urzekło mnie najbardziej to lokalny, prawdziwy, wulgarny slang jaki można usłyszeć w grze. Dokładnie tak bluzgają tamtejsze łobuzy!

Jednym słowem – wspaniała robota designerów, cholernie realistyczna. Jestem pewien, że gdybyś nagle się tam znalazł, pierwsze słowa brzmiałyby “…ooo, dokładnie jak w MW2” ;). I tylko jedna rzecz mi nie pasuje – te niemieckie owczarki! Tutaj przesadzili…

M: To jakich psów miałbym się spodziewać w favelach …?

P: W sumie to każdych, ale owczarki to raczej rzadkość w tamtych stronach. W zasadzie większość psów do po prostu kundle – szczekają cały dzień i czasami to naprawdę męczące i szczególnie w niedziele prowadzi do wielu kłótni między sąsiadami, którzy chcą odpocząć.

M: Kończąc naszą rozmowę, czy mógłbyś powiedzieć parę słów o brazylijskiej scenie gamingowej? Jakie gry i jakie platformy są najbardziej popularne?

P: Kiedy wyjeżdżałem stamtąd 4 lata temu gry wideo jako gałąź rozrywki były słabo rozwinięte. Niewielu ludzi mogło uważać się za prawdziwych graczy a dostęp do grania online ograniczał się w praktyce do kawiarenek internetowych. Konsole były cholernie drogie – niemal trzykrotność ceny w Europie, a gry – jeszcze więcej. Kiedy zamówiłem sobie GTA San Andreas, wydałem tyle pieniędzy, że znajomi pytali czy całkiem mi odbiło…

O ile wiem sytuacja wygląda teraz znacznie lepiej, klasę średnią stać już na sprzęt i gry, a brazylijska ekonomia rozwija się w błyskawicznym tempie. Myślę, że za parę lat ceny będą już porównywalne. Z tego co wiem, najwięksi wydawcy otwierają studia QA (Quality Assurance – testowanie gier) w południowej Ameryce, w tym jedno duże w Sao Paulo i na pewno rekrutować będą sporo ludzi do pracy.  To naprawdę niewiarygodne jak szybko wszystko się zmienia w tamtych stronach i jak wielki potencjał tkwi w tym kraju.

Ciężko mi powiedzieć, co teraz jest na topie, ale jeśli chodzi o wojnę next-genów na pewno można stwierdzić, że PS3 odniesie sukces. Nie pytaj mnie dlaczego, ale Brazylijczycy mają wielkie zaufanie do marki SONY. Jeśli natomiast chodzi o rodzaj gier – to chyba oczywiste, że na pierwszym miejscu jest futbol ! 🙂

M: Dzięki za rozmowę!


Pietro Faccio

Pietro o sobie :

Pietro Faccio, born in Torino (North Italy), 32 years old next July (old, yes old). Senior Coordinator at Testronic Labs Polska
At the age of 19, I moved to Belgium to work as a mason, the following endeavoring see me moving from country to country, from continent to continent working principally in the Automotive industry as a project designer.
Five years ago, in one of the few periods where I went back to my mother-land, I accepted the challenge to radically change my life moving into an industry that was actually the passion of my life but I never realized this could eke out a living. I learned the ropes at Nintendo of Europe dealing with a military-like-style of QA which actually gave me a great base on which to build on.
Even though loving the location (Frankfurt am Main), my colleagues (300 people from all over Europe) and my job, I’ve accepted another challenge in Poland, the one that Testronic Labs gave me.  Starting from a small office we’ve being growing a lot and our new Lab is a perfect mix of great equipment and outstanding colleagues who take their job as a very serious matter in their lives being now real experts on the Compliance and Functionality testing.  Poland is a great place to live and Testronic PL is a great place to work!!!