Krótko i na temat – Cubituss chyba trochę się pospieszył z pozytywnym wyrokiem na MOHa w singlu.
Wszystko co nudne, wciąż może się ciekawie zaczynać – więc nie winię mojego blogowego partnera za ryzykowne bądź co bądź zdanie: “…jedna duża misja w trybie singleplayer skończona…”. A kawałek dalej pochlebna opinia o grze. Drogi Kubo, zapewne teraz kładziesz swoje pociechy spać i zaraz siądziesz do wieczornej sesyjki. Z jednej dużej misji zrobią się pewnie dwie albo trzy – bo więcej nie dasz rady, mrukniesz pod nosem “pierdolić to”, wyjdziesz do Menu Głównego i wrócisz do trybu online. I naprawdę MOCNO się zdziwię jeśli nie zmienisz do jutra zdania na temat kampanii dla jednego gracza…
Powiem wprost: tak nudnego singla w wojennych strzelankach FPS dawno nie widziałem. Nie oczekuję od górzystych terenów w Afagnistanie rozmaitości na poziomie Disneylandu, ale monotonię koszenia setek talibów scenarzyści mogliby chociaż urozmaicić ciekawą fabułą i mocnymi charakterami. Nic z tego. Po przejściu singla zostanie nam w głowie może jedna czy dwie akcje, żadnej ksywki ani gadki, żadnego dobrego cliffhangera w opowieści. Nuuuuuda. Zmuszam się żeby to skończyć i odhaczyć.
Ale… Ale na szczęście jest multi. I tu jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Gra kładzie nacisk na walkę z dystansu, co mi się podoba, bo nigdy szybkim wymiataczem nie byłem, a z wiekiem z refleksem coraz gorzej. Tutaj na szczęście można spokojnie się przyczaić, uważnie obserwować przedpole, wyłapywać wzrokiem przemykających między zasłonami żołnierzy wroga. Liczy się umiejętność ukrycia w elementach otoczenia i opanowanie – przynajmniej na mapach w które lubię grać a więc w trybie Misji Bojowych (obrona vs. atak kolejnych pięciu punktów na mapie).
Oczywiście można by się czepiać szczegółów, nie jest to BF, nie ma prawie wcale pojazdów, nie jest to też COD i nie ma sześciu klas postaci tylko trzy – ale gra się przyjemnie. Mimo wszystko za długo o Medal Honoru nie powalczę i przy pierwszej lepszej okazji zmieniam strzelnicę. EA zrobiło dobre podwaliny pod nową, odświeżoną markę, ale musi odpowiedzieć sobie teraz na dwa pytania – co dalej z serią Battlefield i jak w stosunku do niej rozwijać MOHa. A w kwestii rozmachu kampanii singleplayer – co by psów nie wieszać na przegiętym scenariuszu – i tak na razie COD jak dla mnie pozostaje na tronie.
massca
Nie we wszystkim się zgodzę. Owszem, gra nie ma fabuły w stylu MW2 ani sztucznych zwrotów akcji. Tutaj mamy pokazany jedynie kawałek konfliktu, zwykłych wojaków i do tego pociągającego za sznurki polityka oraz szlachetnego generała (oczywiście murzyna, nie mogło być inaczej…). Nie ma przesadnego słodzenia ani morałów, jest za to wartka i brutalna akcja w fajnej oprawie AV (grałem na PC z wszystkim na maxa i było bardzo ładnie). Mi się singiel bardzo podobał, wcale mnie nie znudził chociaż dawkowałem go sobie w niewielkich porcjach. Jestem zadowolony, bo nie spodziewałem się niczego dobrego, a oceniam singla na 6/10 przy czym 2 punkty odjęte za żałosny czas rozgrywki – nie wiem czy to były chociaż 4 godziny.
Dla porównania Bad Company 2 w singlu nawet nie skończyłem, bo tamta gra po prostu mnie znudziła i w przeciwieństwie do pierwszej części nie przykuła do ekranu barwnymi postaciami i humorem, kierując się bardziej w stronę poważnej historii. Modern Warfare uważam za cudeńko, część druga jest znacznie słabsza chociaż też ją przeszedłem. MOH to klon pierwszego MW w jeszcze bardziej kameralnej skali konfliktu.
Ogólnie polecam, chociaż jak ktoś oczekuje lepszego gameplayu to niech sięgnie po któregoś CoDa, a jak woli się skupić na fabule to zachęcam do baaardzo niedocenionego Brothers in Arms Hell’s Highway.
Popieram to co napisał kmj (choć nie zgadzam się z tym że CoD ma lepszy gameplay), kampania w MoH to nie jest akcja w stylu 007 z masą fajerwerków… tylko wycinek autentycznego konfliktu pokazany z punku widzenia kilku wojaków.
CoDy to seria, która zaczyna powoli zjadać własny ogon. Ciekawe kiedy ludziom znudzą się kolejne kalki poprzednich części i archaiczny engine na którym te gry są robione?
Multi w BO zapowiada się właśnie jak kalka MW2. Nawet tekstura krwi gdy obrywamy jest dokładnie taka sama (widać to na filmikach z multi). Co z tego, że będzie można zmienić ubranko czy odblokować milion kolorowych dupereli… to i tak będzie ta sama gra co rok temu tylko z innymi mapkami (pewnie mikroskopijnymi jak zawsze).
Jaracie się bądź mniej kolejnym szuterem jednym z wielu a nawet słowem nie zająknęliście się na temat konferencji dotyczącej 3DSa, która to konsola będzie dla gamingu przełomem 🙂
Szczerze… centralnie SHRUGUJĘ nową kieszonsolkę i prawdopodobnie każdą następną. PSP już poszło w odstawkę odkąd mam iP.
Cubi ale co na to Twój syn? 😉
Mój syn gra, kiedy mu na to pozwalam, na pewno nie będzie miał żadnej kieszonsolki jeszcze długo. Widzę u znajomych, co niekontrolowany DS robi z dzieckiem.
żaden sprzęt bez fizycznych przycisków nie może być porządną konsolką, no nie może 😀 tylko jakieś popierdółki.