Gram sobie w pecetowe Darksiders II. Po nieudanej próbie zagrania za pomocą myszki i klawiatury poszedłem po rozum do głowy i postanowiłem wykorzystać właściwe narzędzie, czyli dżojpada od Xboxa 360. Gra wyraźnie się ucieszyła, a ja razem z nią. Niestety podłączenie pada nie pomogło na brak elementarnych ustawień graficznych – nadal się nie pojawiły i jedyne co mogę zrobić, to zmieniać rozdzielczość oraz gammę. Twórcy wiedzą, posypują głowy i obiecują patcha.
Dobrze, że takie technikalia niespecjalnie mnie interesują, bo gra jest znakomita. Jest wyraźnie inna od pierwszych Darksiders, gdzie cała zabawa skupiała się na walce. Teraz środek ciężkości przesunięto w znacznie ciekawszym kierunku Prince of Persia tudzież Tomb Raider. Mamy skakanie po ścianach, wspinanie się, biegi wzdłuż murów (podrapanych tak, żebyśmy wiedzieli, gdzie się da pobiec), natomiast walka wcale nie została spłycona. Nadal mamy do dyspozycji jednocześnie dwa zestawy broni pod dwoma klawiszami i przełączamy je błyskawicznie. Nic nie stoi na przeszkodzie (ba, jest to nawet zalecane), aby otworzyć kombosa zestawem dwóch kos (to podstawowa broń naszego bohatera), a zakończyć potężnym dzwonem za pomocą czterystukilowego (na oko) młota bojowego.
Główny bohater miał być silnym punktem tytułu. Gramy kolejnym z Jeźdźców Apokalipsy, tym razem Śmiercią, z czego jednak nie wynikają żadne zabawne sytuacje typu przybycie po życie bossa, którego właśnie zabiliśmy. Ot, facet do śmigania po ścianach i mordowania przeciwników (głównie mechanicznych, więc krwi leje się stosunkowo niedużo jak na slashera).
Ciekawy jest rozbudowany aspekt erpegowy w kontekście sprzętu Śmierci. Ubieramy go w najróżniejsze fatałaszki, zamiast młota dajemy znacznie szybsze (ale z mniejszymi obrażeniami per cios) rękawice z kolcami lub pazurami… tutaj plus parę punktów obrażeń krytycznych, tam zwiększona obrona – jest w czym wybierać. Można też wszystko oczywiście sprzedać, ale jest też inne zastosowanie podnoszonego złomu – daje się nim karmić określone typy przedmiotów, które w ten sposób zdobywają nowe poziomy i rozszerzają się ich umiejętności. You dawg, I heard you like stats, so we put RPG in your RPG so you can level while you level.
Graficznie gra jest ponadprzeciętna, ale nie jakoś niesamowicie efektowna – najważniejsze jest tutaj wrażenie artystyczne, które u mnie dźwięczało strunami znajomych klimatów, bo jak na razie większość zabawy przypominała mi Ironforge z World of Warcrafta. Wielkie kadzie, płynąca lawa, starożytne wielkie bramiska wykute w skałach. Czuję się jak w domu. Podobno nawet nad stylem Darksiders II czuwał jakiś były blizzardowiec, ale nie udało mi się znaleźć potwierdzenia tej tezy.
Po paru konkretnych godzinach Darksiders II bardzo mi się podoba. Jeden z lepszych slasherów, jakie widziałem w życiu, a na pewno najlepszy z nich na pececie. Można narzekać na brak ustawień graficznych, ale szkoda czasu, bo tytuł jest długi – znajomy skończył w 25 godzin, a specjalnie nie węszył po kątach.
Ale jak to. Nie da się grać myszka + klawiatura ( vide Ghost Recon ) czy po prostu nie ogarniasz? Jestem jedną z tych kilku osób, która woli nawet w slasherach mychę i klawiaturę.
Nie da się zmienić bindów, od tego zacznijmy 🙂
A jak podłączyłeś pada od XBoxa do PCta?
Za pomocą Wireless Adaptera 🙂
Cubi: lepsze od God of War’ów ? Jak tak – to kupię. Rahvean: kablem lub przejściówką bezprzewodową, np taką http://allegro.pl/orginalny-windows-adapter-odbiornik-pad-do-pc-xbox-i2559452544.html
@Cubi Czyli nie ogarniasz 😉 Phew, to czas Darksiders 2 na pewno nadejdzie 🙂
Darksiders 1 stałą walką? To my chyba w inne gry graliśmy. To był świetny action-adeventure przebrany w slashera.
W moich statystykach po ukończeniu gry wyszło, że na 17h spędzonych z grą tylko 4 to była walka. Reszta czasu to głównie eksploracja i zagadki. I to była główna siła tego tytułu, nie bez powodu była też uznana za Zelde na ps3/xboxa. Walka miała za zadanie jedynie urozmaicić podróż Wojny.
Jeżeli Darkisiders 2 jeszcze bardziej stawia na elementy eksploracji to bardzo się ciesze.
W pierwsze Darksiders gralem padem xboksowym, bo do slasherow najlepszy jest pad. Doszedlem do pierwszego bossa (Tiamat, przepraszam za spoiler) i okazalo sie ze w czasie walki trzeba bylo szybko kierowac celownik na bossa. No zesz k… m… Myszką zrobiłbym w to w pol sekundy, a padem zajmowalo kilka, nietoperz zdazyl spokojnie uciec, dac mi w dupe i jeszcze posmiac sie szyderczo. Nie chcialem sie w takim momencie przesiadac na myszke i klawe, bo trzeba sie jednak przyzwyczaic do sterowania, a walka z bossem nie jest do tego najlepszym momentem. W koncu, gdzies za 20. razem udalo mi sie to przejsc. Potem takie celowanie pojawialo sie jeszcze przy dwoch innych walkach z bossem i przy jakiejs teleportacji na czas. W kazdym razie w Darksiders 2 na pewno najpierw sprobuje pograc klawa i myszka, tylko jesli bedzie naprawde ciezko przesiade sie na pada.
Jeśli tak mają wyglądać gry na PC czyli że mają być totalnie zwalonymi portami z konsoli to ja dziękuję i przechodzę na konsole
Kjube. Suko prosz…
DS2 jest dokladnie takie samo jak druga polowa DS1, tylko dodali do niego wiecej elementow z diablaka. Jedynka rowniez zawsze byla w polowie zelda, w polowie prinsem (rozumiem ze to te slupy z sufitu cie natchnely w tym przypadku, ale platformowanie bylo juz i wczesniej i to wcale nie w mniejszym stopniu niz teraz), w polowie GoWem.
po pierwszym kontakcie stwierdzam, ze znacznie fajniejsze wrazenie robila jedynka, ktora zacyznala sie z przytupem a nie przytrupem i jakos Wojna caly czas robi na mnie fajniejsze wrazenie niz Smierc, mimo ze ten drugi zdecydowanie bardziej wyroznia sie wygladem.
jak dla mnie w tym starciu wygrywaja… psy spioszki, ktore wciagnely mnie zdecydowanie bardziej