Dziś wpis niezwiązany z grami. Ostrzegałem, że mogą się takie zdarzać.

Od parunastu godzin bowiem zewsząd atakują mnie informacje o tym, że Polacy stworzyli maskę, dzięki której będziemy spali po 3 godziny na dobę i będziemy wyspani! Sen wielofazowy nam to zapewni, Leonardo da Vinci tak spał, i Napoleon, i Benjamin Franklin! Trzech Polaków zebrało już ponad 100.000 dolarów na Kickstarterze na swój wynalazek, to wielki sukces!

Z powyższych informacji tylko jedna jest prawdziwa: mianowicie ta, że to wielki sukces. Polećmy od końca: maski nie tworzy “trzech Polaków”, tylko zespół przynajmniej siedmiu osób (tyle jest na stronie Kickstartera), dodatkowo wspierany finansowo przez fundusz venture capital HardGamma Ventures (tutaj można sprawdzić, co finansowali), więc rzeczywistość nie jest taka, jak maluje ją “popularna prasa”. Sami twórcy mówią, że maska jest już w zasadzie gotowa i nie udało mi się doczytać, po co im pieniądze na Kickstarterze. Moim zdaniem to jedynie (albo aż) fantastyczna robota marketingowa, przed którą chylę czoła. Przekonanie całego kraju, że robi się coś za 100.000 dolarów we trzech, w rzeczywistości będąc profesjonalnym startupowym zespołem z dofinansowaniem funduszu inwestycyjnego, to wielkie marketingowe osiągnięcie.

Cóż, a teraz sen wielofazowy. Badania nad tym, czy da się spać 5 razy dziennie po godzinie w jak najrówniejszych odstępach zamiast ciurkiem 9 godzin są zapewne tak stare jak ludzkość. Sam nie mogłem wczoraj spać (monofazowo), więc poczytałem dość sporo na ten temat i po przejrzeniu paru blogów, których autorzy starali się spać krócej, a częściej, nie mogłem się opędzić od wrażenia, że zamiast normalnie funkcjonować o parę godzin dziennie dłużej, sporą część dnia walczą ze zmęczeniem.

Co ciekawe sami twórcy NeuroOna mówią (jak choćby w tym wywiadzie w natemat.pl), że sen wielofazowy nie nadaje się do zastąpienia snu monofazowego i że zasadniczo co jakiś czas trzeba sobie zrobić odpoczynek i spać jak Bozia przykazała. Tutaj również chylę przed nimi czoła, bo mogli nawciskać pierdół, jak to sen wielofazowy podnosi jakość życia i człowiek wcale nie czuje się bardziej zmęczony – czuje się. Trochę. I ma trochę więcej godzin. Uczciwe postawienie sprawy.

Niemniej krzywię się na kickstarterowe wygibasy (dostępne na stronie NeuroOna na Kickstarterze) dotyczące słynnych osobistości, które rzekomo spały krótko i często, więc miały czas na życie. Bardzo dobrze dekonstruuje te mity megalityczny artykuł _sprzed ośmiu lat_ na temat snu wielofazowego dostępny pod tym adresem, jest też wielce ciekawy follow-up z 2010 roku). Mówiąc wprost – nie ma ani jednego historycznego potwierdzenia, jakoby da Vinci, Bonaparte czy Franklin sypiali w innym wzorze, niż zwykli ludzie. Są natomiast liczne historyczne sugestie, że spali tak samo, jak wszyscy, a czasami zdarzało im się zarwać noc, jak da Vinciemu. Mi się też zdarza zarwać noc, a potem spać niczym zombiak, ale trudno to nazwać snem wielofazowym.

I wreszcie ostatnie medialne nieporozumienie dotyczące NeuroOna – informacja, że dzięki masce będziemy lepiej spać brzmi tak, jakby mechanizmy w masce usypiały nas i budziły w jakiś magiczny sposób. Otóż nie, usnąć trzeba własnoręcznie (niektórzy z nas, tak jak na przykład ja, w życiu nie usnęliby z maską na twarzy, a już na pewno nie w minutę), a NeuroOn w połączeniu z appką mobilną śledzi to, jak śpimy i wybudza nas w odpowiednich chwilach (na przykład po zakończeniu fazy REM). Czyli jest to narzędzie przede wszystkim analityczne, z niewielką domieszką praktyki (czyli budzenia), mające wspierać ludzi, którzy postanowili spróbować snu wielofazowego.

Sprzedanie takiego narzędzia jako cudownego leku na niedobór czasu i niedospanie zasługuje na marketingowego Oscara. Trzymam kciuki za sukces, bo fascynuje mnie dobre sprzedanie trudnego produktu takiego jak cudowny pas odchudzający czy maska do spania.